00:10 TS Wisła Kraków I | |
W sobotę w Witkowicach mierzyły się aktualnie ósma (gospodynie) oraz trzecia (przyjezdne) drużyna III ligi gr. B. W ligowej tabeli dzieli je aż 18 punktów, jednak przebieg meczów (a przynajmniej pierwsze sety obu spotkań) nie wskazywały, jakoby pomiędzy oboma ekipami była aż tak duża różnica. Do Witkowic krakowianki przyjechały pewne swego, ale gospodynie zdołały kilkukrotnie podnieść ciśnienie przeciwniczkom. Przyjezdne rozpoczęły premierową odsłonę spotkania od wysokiego prowadzenia 1:6. Witkowianki odrzucone od siatki zagrywką Banaś miały problem ze skończeniem akcji. Szybko jednak doszły ze stanu 3:8 na 8:9 dzięki serii udanych zagrań w polu serwisowym Klaudii Gawędy, a następnie przez większą część pierwszego seta trwała wyrównana walka. Krakowianki nie wstrzymywały ręki, raz po raz posyłały na naszą stronę boiska silne ataki, jednak w Victorii świetnie układała się współpraca bloku i obrony. Cibor, występująca na pozycji libero dopiero po raz drugi, doskonale czytała intencje atakujących przeciwniczek i podbijała większość piłek. Wszystko szło dobrze do momentu, gdy w polu serwisowym pojawiła się Olenderek - wyprowadziła ona swój zespół na czteropunktowe prowadzenie (16:20) a Victoria "stanęła". Gdy wydawało się, że wszytko zmierza do końca, a na tablicy widniał wynik 19:23 dla Wisły, wszyscy chyba szykowali się na drugą partię. Wtedy blok obudził się po stronie podopiecznych Wojciecha Płonki, który w połączeniu ze znakomitymi zagrywkami Zuzanny Rusinek zniwelował różnicę do dwóch punktów (22:24), a gdy po stronie gospodyń pojawił się 23 punkt nadzieje na zwycięstwo ożyły we wszystkich sercach sympatyków Witkowic. Niestety po całej serii mocnych ataków Banaś postanowiła kiwnąć na opadający blok, czym kompletnie zaskoczyła siatkarki Victorii a swojemu zespołowi zapewniła zwycięstwo 23:25. Siatkarki z Witkowic rozpoczęły drugą partię w lepszym stylu, od prowadzenia 4:0, ale rywalki błyskawicznie obnażyły ich słabość. Goście za cel polowania obrały sobie Treścińską, która nie radziła sobie z przyjęciem zagrywek Szeląg. Płonka wprowadził w jej miejsce Gabryś, jednak ta również miała nie lada kłopot z serwem krakowianki. Witkowianki przełamały w końcu swoją niemoc, ale po przewadze nie było już ani śladu - Wisła prowadziła 10:13. Do pierwszej linii wróciła Treścińska, a krakowianki ponownie dały nadzieję rywalkom pozwalając im na zbliżenie się na jedne punkt (15:16). Był to jednak chwilowy przestój, kapitan Wisły - Mastek "pociągła" zagrywką (16:19), a jej koleżanki dołożyły resztę. Ostatecznie przyjezdne wygrały 18:25. Bliźniaczo podobny przebieg miała trzecia partia. Z tym że w tej odsłonie na parkiecie mogliśmy oglądać zawodniczki, które do tej pory były zmienniczkami. Z podstawowego składu została tylko Cibor i K. Gawęda, którą na drugim przyjęciu wspierała Gabryś, na rozegraniu zaprezentowała się Domasik, Łęcka zamieniła się pozycją atakującej ze Stramecką, i wystąpiła na środku siatki, na drugim środku grała Sroka. Znów rozpoczęło się dobrze dla Victorii (3:1), ale szybko drużyna prowadzona przez Dariusza Pomykalskiego odzyskała kontrolę nad przebiegiem wydarzeń (4:5). Tym razem serią skutecznych zagrań pochwalić się mogła Płatek (5:15). Wisła utrzymywała bezpieczną przewagę i wygrała seta trzeciego 19:25, a całe spotkanie 0:3. Po krótkiej przerwie drużyny wróciły na parkiet, by rozegrać drugie spotkanie. W grze gospodyń widać było poprawę, dzięki mocnym zagrywkom Sroki, które odrzuciły krakowianki od siatki, Victoria prowadziła 7:2. Utrzymywała swoje prowadzenie przez większość seta, a duży udział w tym miały Łęcka i Treścińska, które punktowały praktycznie z każdej piłki (10:7, 15:14). Dobra dyspozycja Gawędy i Cibor w przyjęciu i obronie zdecydowanie pomagała witkowiankom. I wszystko skończyłoby się happy endem, gdyby nie fakt, że coś się zacięło w grze gospodyń przy stanie 16:16, od tego momentu witkowianki raziły bezradnością w ataku, niedokładności pozwalały przeciwniczkom na wyprowadzanie skutecznych kontr i mimo iż nasze dziewczyny dzielnie stawiały opór, to siatkarki z Wisły miały po swojej stronie wszystkie argumenty. Partię pierwszą wygrały 17:25. Wynik następnej części meczu od pierwszych minut oscylował wokół remisu. Błędy popełniały zawodniczki zarówno z jednej, jaki i z drugiej strony siatki. W Victorii Łęcka nadal prezentowała wysoki poziom ataku, a jej koleżanki popisały się kilkoma dobrymi zagraniami. Po przeciwnej stronie sprawa miała się podobnie, prym wiodła Kukiełka, która bezlitośnie obijała ręce naszych blokujących. Na więcej niż dwa punkty przyjezdne odskoczyły jednak dopiero przy zagrywce właśnie Kukiełki (15:19). Tak samo jak w pierwszej partii nasz zespół "złapał dołek", niestety nie podniósł się już z niego do końca seta, a jak się miało później okazać do końca spotkania. Goście triumfowali w tej partii 19:25. Set trzeci był najgorszym rozegranym w tym dniu setem, w wykonaniu naszych zawodniczek. Sam końcowy wynik 9:25, może dać niejakie pojęcie o tym, co działo się na parkiecie w Witkowicach. Był to jednostronny popis siatkówki w wykonaniu krakowianek. Wiślaczki zagrywką rozbiły nasze przyjęcie, więc brakowało rozegrania i kończących ataków, a piłki były oddawana na drugą stronę za darmo. Krakowiankom więcej do szczęścia nie trzeba było, zanim nasza drużyna ustawiła swoją defensywę piłka już lądowała po naszej stronie boiska. Przyjezdne nie pozostawiły żadnych wątpliwości, kto w tym secie rozdaje karty. Szybko zakończyły seta 9:25, całe spotkanie 0:3 i wróciły do domu z kompletem punktów. Victoria Witkowice- TS Wisła Kraków 0:3 (23:25, 18:25, 17:25) Victoria Witkowice- TS Wisła Kraków 0:3 (17:25, 19:25, 9:25) Victoria: Luranc, Gabryś, Domasik, Ż. Gawęda, K. Gawęda, Stramecka, Sroka, Łęcka, Rusinek, Treścińska, Cibor(L), Migdałek(L) Wisła: Banaś, Płatek, Mastek, Leśniak, Kukiełka, Szeląg, Sowa, Ćwiklik, Olenderek, Pasternak(L) | |
|
Liczba wszystkich komentarzy: 0 | |